Autor: admin

Jak zrozumieć nastolatka?

Bunt, trzaskanie drzwiami, przeciwstawianie się zdaniu rodzica, huśtawka nastrojów, impulsywność, obrażanie się o drobiazgi … Gdzie się podziało to grzeczne dziecko, z którym można było wcześniej się dogadać? Okres dojrzewania to trudny czas nie tylko dla samego nastolatka, w którego życiu i organizmie (hormony) zachodzi wiele zmian, ale i rodziców, wątpiących nagle w to, czy dotychczasowe wychowanie było dobre.

Czujna uwaga i czułe wsparcie

Okres dojrzewania jest czasem intensywnych zmian w rozwoju nastolatka. To etap równie uciążliwy w rozwoju młodego człowieka, jak i jego rodziców. Przeorganizowuje się jego system nerwowy, co odbija się na tym, jak się zachowuje, postrzega otoczenie czy emocje, jakie wyraża. Jednocześnie buduje własną autonomię i tożsamość. Zaczyna również po swojemu ustawiać hierarchię wartości i tworzyć własny światopogląd. Uczy się:

  • podejmowania decyzji,
  • zasad w tym także społecznych,
  • planowania,
  • kontroli swoich różnych zachowań.

Oprócz tego jest to czas ogromnego potencjału rozwojowego – angażowanie się w sport, muzykę, zajęcia artystyczne zostanie utrwalone, podobnie jak leniwe wylegiwanie się na kanapie czy wielogodzinne granie w gry komputerowe. Mimo iż jest to okres dążenia do niezależności, to jednak nastolatek nadal wymaga czujnej uwagi i czułego wsparcia ze strony rodziców oraz wyznaczania granic. Choć komunikacja może wydawać się zaburzona, nie brakuje sprzeczek, nieporozumień, to jednak trzeba nad nią pracować. Nawet jeśli dziecko odrzuca zasady, jakie mu wpajano, to jednak potrzebuje poczucia, że to oni i dom są bezpieczną bazą, której może wrócić zarówno po każdej pomyłce, jak i wtedy, gdy osiągnie jakiś sukces.

Budowanie własnej niezależności

Rodzic musi postarać się zrozumieć, że w okresie dojrzewania pojawia się także fascynacja idolami, a autorytetami stają się rówieśnicy. Szukanie nowych wzorców to jednocześnie szukanie przez nastolatka odpowiedzi na to, kim jest i dokąd zmierza. Przynależność do różnych subkultur, utożsamianie się z ludźmi o podobnych zainteresowaniach i światopoglądzie, aktywność na forach internetowych czy portalach społecznych – te czynniki w pewien sposób kształtują osobowość młodego człowieka. Współcześni idole reprezentują różne style życia, role społeczne czy wzorce sukcesów. To czas ulegania przez nastolatka różnym wpływom. Rodzic powinien mieć świadomość tego oraz ewentualnych konsekwencji powielenia tych schematów przez dziecko. Jeśli relacje z rodzicami są dobre, to wówczas grupa rówieśnicza nie będzie zastępować rodziny. Jeśli są zaburzone – wówczas tam będzie czuł się bezpieczniej, miał swój określony status, poczucie własnej wartości.

Turbulencje okresu dojrzewania są wyzwaniem dla większości rodziców. Trudno jest zrozumieć intensywność emocji, jakie przeżywa młody człowiek i łatwo można stracić więź z dzieckiem. Jednak przez wzmacnianie relacji, okazywanie wsparcia i zrozumienia w wielu trudnych momentach, a jednoczesne dawanie przestrzeni w dążeniu do własnej niezależności, odpowiedzialności i samodzielności, zyska się mocniejszą więź z dzieckiem.

Jak przejawia się nastoletni bunt?

Okres nastoletniego buntu to trudny czas – dla młodego człowieka, rodziców, nauczycieli i otoczenia. Metamorfoza dziecka w dorosłego jest skomplikowanym procesem, w którym do głosu dochodzą hormony, środowisko rówieśnicze, efekty dotychczasowego wychowania, trendy głoszone przez media i wiele innych czynników. To, jaką ostatecznie formę przybierze bunt, zależy również od temperamentu nastolatka, jego osobowości oraz relacji, jakie ma z rodzicami. Często jest on rozładowywany przez sport, słuchanie muzyki, granie na komputerze czy inne ulubione zainteresowania.

Zadzwoń i zapytaj o terapię w prywatnym ośrodku Oaza

Ekspresja negatywnych emocji

Młodzieńczy bunt bardzo często ma ujście także w wyrażaniu negatywnych emocji pod adresem różnych osób czy na różne tematy. Nastolatki krytycznie postrzegają otaczający ich świat i tylko to, co myślą i czują, uważają za jedynie słuszne. A jeśli nie potrafią innych przekonać do swoich racji, to wówczas albo się obrażają, albo zapadają w manifestacyjne milczenie. Są przy tym drażliwe, miewają zmienne nastroje – od śmiechu po płacz. Szybciej się denerwują, czasami nieproporcjonalnie do danej sytuacji. Krzyk, wrzask, podnoszenie głosu, trzaskanie drzwiami to także sposób na to, aby rozładować napięcie i odreagować. Takie zachowanie często ma bardziej bolesny wymiar dla rodziców niż dzieci.

Negatywnym przejawem jest też ignorowanie przez nastolatków poleceń rodziców, nauczycieli, robienie na złość oraz sprzeciwianie się i niewywiązywanie z zadań domowych lub odwlekanie ich w czasie. A kiedy już wreszcie się za nie wezmą, to robią je zazwyczaj niechętnie i niedokładnie.

Twórcza strona buntu

Nastoletni bunt może mieć też swoje twórcze ujście w postaci pisania wierszy, piosenek, pamiętników, malowania, robienia zdjęć itd. Młodzi ludzie angażują się także w sport, taniec, teatr czy inne przedsięwzięcia.
Swój bunt, czyli manifestowanie własnych poglądów i postaw życiowych, młodzi ludzie wyrażają przez to, jak się ubierają, odżywiają czy mówią. Nierzadko, aby podkreślić swój indywidualizm, przystępują do różnych subkultur albo fanklubów. Kolczykują ciało, zmieniają radykalnie fryzurę, robią tatuaże.
Alkohol, narkotyki i inne używki mogą być także przejawem buntu. To, czy nastolatek po nie sięgnie, w dużej mierze zależeć będzie od jego charakteru oraz środowiska, w jakim został wychowany.

Jaki jestem?

Bunt nastolatków to przede wszystkim poszukiwanie odpowiedzi na pytania: „Jaki jestem? Kim chcę być?”. Szukanie swojego miejsca na świecie, dążenie do zwiększania niezależności i swobody działania – te wszystkie elementy rodzą konflikt pomiędzy pragnieniem samodzielności a odpowiedzialnością za swoje czyny. Z wiekiem jednak zaczyna dominować racjonalizm i pragmatyzm.
Rodzice i nauczyciele są często zmęczeni fizycznie i emocjonalnie tym stanem. Dodatkowo nastolatek zamyka się w sobie, ma coraz więcej swoich tajemnic. Pomimo tego nadal potrzebuje uwagi i dlatego warto podejmować kolejne próby rozmowy – niekoniecznie tylko o szkole i nauce. Warto poznać jego zainteresowania, otoczenie rówieśnicze czy rozterki, z jakimi się boryka. Nie zawsze będzie łatwo – ale warto pamiętać, że jest to nasze dziecko, które ponad wszystko kochamy i chcemy, aby stało się w przyszłości dobrym człowiekiem.

Napisz do nas!

 

Jak wychować dziecko w dzisiejszym świecie?

Kiedy na świecie pojawia się cząstka nas w postaci małego człowieka, związanego z nami więzami krwi, automatycznie rodzą się obawy, jak go wychować w obecnym świecie. Tym, w którym niejednokrotnie dorośli czują się zagubieni, a co dopiero dziecko, które jest niczym tabula rasa, na której dopiero będzie się zapisywać historia wzlotów i upadków, sukcesów i porażek. Dla troskliwych rodziców nie brakuje poradników, warsztatów i innych form dokształcania się na ten temat. Nie zmienia to faktu, że nie ma uniwersalnego przepisu na wychowanie dziecka. Można jednak czerpać wskazówki z różnych źródeł i na ich podstawie szukać pomysłu na własne rodzicielstwo.

Drogowskaz wartości

Każdy człowiek posiada swój określony system wartości i postaw, które wpojono mu za młodu. To swego rodzaju drogowskaz, na którym buduje się życie. Rodzice sami muszą wiedzieć, co jest dla nich najważniejsze i co chcą przekazać dziecku. Taka autorefleksja pozwoli na wybranie konkretnej metody wychowawczej. Dla niektórych będzie to np. stworzenie przestrzeni artystycznej, sportowej, muzycznej lub innej i wspierania dziecka na każdym etapie. Mały człowiek jest zazwyczaj bardzo kreatywny i często może pojawiać się z różnymi dziwnymi pomysłami. Rodzic nie powinien ich od razu torpedować albo ignorować i gasić zapał w dziecku. Raczej spróbować to zrozumieć, wyrazić szczere zainteresowanie, bo to jest też jedna z jego form wyrażania siebie samego. Niekoniecznie rodzic zawsze wie najlepiej, jakie potrzeby ma dziecka. Być może część z tych pomysłów wcale nie jest takimi głupimi, jak się pierwotnie wydają …

Rozmawiać o emocjach

Wzmacnianiu więzów między rodzicami a dzieckiem z pewnością służy rozmawianie o emocjach – zarówno tych, które dopadają dorosłych, jak i tych, które pojawiają się u małego człowieka. Kiedyś wychowanie opierało się głównie na bezwzględnym posłuszeństwie. Dziś szacunek nadal jest ważną wartością. Jednak nie mniej ważne jest odczytywanie emocji dziecka i słuchania tego, co mówi, a także to jak mówić do dziecka, aby słuchało i przychodziło ze swoimi problemami do rodzica. Nauka krótkich, jasnych komunikatów to trudna sztuka, zwłaszcza kiedy w wielu sytuacjach rodzic ma ochotę po prostu krzyknąć i wyrazić swoją złość lub niezgodę na coś.

Czułość, akceptacja i bliskość

Kolejne ważne rzeczy to czułość, akceptacja i bliskość. Dziecko musi czuć, że jest ważne i kochane. Dorośli często zapominają, że dziecko może też być partnerem do rozmowy i są głusi, kiedy chce wyrazić swoje zdanie lub potrzeby. Warto sobie wyobrazić wówczas zamianę ról… Nikt pewnie nie chciałby być w skórze dziecka… Dlatego trzeba szanować poglądy dziecka, próbować zaakceptować je, mimo iż mogą być inne od przekonań rodziców, wchodzić z nimi w konstruktywne dyskusje.

Być wiarygodnym

Rodzic jest dla dziecka pierwszym autorytetem. Powinien więc być wiarygodny w tym, co mówi i robi. Pozwolić sobie i dziecku na potknięcia, zamiast sztucznego idealizowania własnej osoby. Przyznać się do błędu, przeprosić. Nie oczekiwać od dziecka perfekcji we wszystkim, kiedy sam ma wiele sobie do zarzucenia. Motywować i nagradzać dziecko – nie tylko za spektakularne rzeczy.

 

Jak pomóc dziecku rozwiązywać problemy z nauką?

Nie każde dziecko radzi sobie samodzielnie z nauką. Przyczyny tego mogą być różne. Dziecko nie potrafi do końca zrozumieć, czego się od niego oczekuje, ma problemy z koncentracją, zaburzenia analizatorów wzroku i słuchu lub inne problemy. Warto zdiagnozować to, żeby wiedzieć, jak postępować z danym problemem. Szukając sposobów na to, jak pomóc dziecku w nauce przede wszystkim trzeba mieć na uwadze to, żeby dostarczyć mu takich narzędzi emocjonalnych i społecznych, aby potrafiło sobie same poradzić z trudnościami.

Zadzwoń i zapytaj o terapię w prywatnym ośrodku Oaza

Rodzicielskie wsparcie

Rodzic najlepiej zna swoje dziecko. Wie, w jakim stopniu może sam mu pomóc, a kiedy jednak trzeba poprosić o wsparcie nauczycieli czy terapeutów albo innych członków rodziny. I nie trzeba się wstydzić tego albo ukrywać prawdę przed innymi. Jednocześnie warto mieć świadomość, że szkoła jest tylko częściowo odpowiedzialna za rozwiązywanie problemów edukacyjnych dzieci. Reszta zależy od postawy rodzica – jego wsparcia, zaangażowania, optymizmu. Jedną z podstawowych rzeczy jest uświadomienie sobie, że zadaniem rodzica nie jest „wyleczenie” dziecka, ale bycie dla niego oparciem. Dlatego powinien pokazać mu jak radzić sobie z różnymi przeszkodami, unikać przeciążenia i szybko się nie zniechęcać.

Stały kącik i urozmaicona edukacja

Dziecko musi mieć stawiane realistyczne cele – dlatego warto podzielić prace domowe na mniejsze zadania. Samo nie umie jeszcze organizować sobie odpowiednio czasu na ich wykonanie – warto mu pokazać jak go najlepiej wykorzystać.

Uczeń powinien mieć swój stały kącik do odrabiania lekcji – biurko, krzesło, szafkę na podstawowe przybory szkolne. Pomocnym rozwiązaniem będzie też stosowanie różnych metod nauki – aby urozmaicić przyswajanie materiału szkolnego, a jednocześnie dać dziecku możliwość uczenia się z wykorzystaniem różnych zmysłów. Każdy ma inny styl uczenia się i kanały, którymi wiedza najszybciej i najłatwiej dociera. Dla jednych dzieci będzie to czytanie, dla innych patrzenie lub słuchanie. Jeśli przytaczać jakieś przykłady – to najlepiej z życia wzięte.


Napisz do nas!

Ku samodzielności

Nawet jeśli kusi Cię, aby przyspieszyć odrobienie lekcji i wyręczyć w tym dziecko – nie powinno się tak robić. Mimo wszystko musi się ono uczyć samodzielnego odrabiania zadań domowych. Jedyne co można dla niego zrobić to pomóc mu znaleźć rozwiązanie, pochwalić, jeśli znalazło rozwiązanie. Pochwały, ale konkretne – nawet za drobne osiągnięcia – są bardzo ważne – to one działają motywująco. Przy okazji warto skupić się na mocnych stronach dziecka – jego uzdolnienia i talenty rozwijać.

Pomoc w rozwiązywaniu problemów w nauce to także wyrobienie w dziecku pewnych zdrowych nawyków w zakresie prawidłowego odżywiania się, odpowiedniej ilości snu i ćwiczeń fizycznych. Te wszystkie czynniki wpływają m.in. na koncentrację, energię czy nastrój.

Oprócz tego ważna jest dobra komunikacja z dzieckiem – rozmowy o kolegach, nauczycielach, lekcjach, zadaniach domowych. Szkolny sukces sam w sobie nie jest tak bardzo ważny, jak to, czy dziecko stanie się silniejsze i bardziej odporne na trudności w nauce i będzie umiało samodzielnie stawić im czoła.

 

Czym jest dojrzałość szkolna?

Szkoła to nowy rozdział w życiu dziecka. Zanim stanie się jego naturalnym środowiskiem, musi ono przejść przez okres adaptacyjny, przygotować się niejako do walki z nowymi wyzwaniami, nie zawsze życzliwymi sobie rówieśnikami czy nauczycielami. Na to, jak rozpocznie się mierzenie z nową sytuacją w jego życiu, wpływ będzie miała w dużym stopniu dojrzałość (gotowość) szkolna. To dzięki niej możliwe będzie opanowanie materiału naukowego oraz odnalezienie się w życiu szkolnym i grupach rówieśniczych.

Odpowiedni poziom rozwoju psychicznego i fizycznego

Dziecko, które gotowe jest do podjęcia nauki w szkole, powinno być odpowiednio dojrzałe pod względem emocjonalnym, intelektualnym i fizycznym. Chodzi tu m.in. o tzw. małą motorykę, czyli precyzyjne poruszanie rękoma i palcami, co będzie potrzebne przy pisaniu, malowaniu, rysowaniu, wyklejaniu oraz innych zajęciach plastycznych. Powinno być też sprawne ogólnie ruchowo, rozumieć sens zdań zakodowanych literkami, umieć wypowiadać się w miarę logiczny sposób i posiadać odpowiedni zasób słów.

Ważne są też zdolności komunikacyjne. Dziecko musi umieć porozumiewać się z osobami dorosłymi, nauczycielami, innymi dziećmi na tyle, żeby przekazać im w jasny sposób swoje potrzeby czy uwagi. Z drugiej strony powinno rozumieć polecenia, które kierowane są przez nauczycieli, opiekunów i wykonywać je. Dojrzałość szkolna to także orientacja przestrzenna, która ułatwi poruszanie się w nowym miejscu i ogólna wiedza o świecie. Gotowość dziecka przejawia się także w działaniu intencjonalnym. To oznacza, że potrafi podejmować określone czynności, doprowadzać je do końca, skoncentrować się na nich.

Więcej nauki, mniej zabawy

Dojrzałość to również gotowość dziecka do tego, że zmienia się jego codzienna forma aktywności. Nie ma w niej już tyle miejsca na zabawę, co dawniej. Dominuje za to nauka w szkole i w domu. Zmieniają się także oczekiwania rodziców, którzy będą chcieli, aby dziecko skupiło się na zdobywanej wiedzy, robiło się coraz bardziej samodzielne przy odrabianiu lekcji i mobilizowało się do wysiłku. Dziecko powinno też rozumieć, za co będzie nagradzane, a za co karane.

Z bagażem umiejętności

Większość dzieci trafia do szkoły już odpowiednio ukierunkowana przez przedszkole, w którym wstępnie przygotowuje się je do nowego etapu rozwoju i wyposaża w odpowiednie umiejętności. Ta instytucja również przygotowuje na koniec każdego roku szkolnego opisową ocenę dziecka, która zawiera informacje na temat jego rozwoju, mocnych i słabych stron. Może się ona przydać przy podejmowaniu decyzji o tym, czy dziecko jest już gotowe do pójścia do szkoły. Dojrzałość szkolną dzieci osiągają w różnym wieku. U niektórych dzieje się to naturalnie w wieku 5-6 lat, inne nawet jako 7-latki mają problem z gotowością do nauki w szkole. Nie zawsze też odbywa się ona harmonijnie we wszystkich sferach. Poza więc oceną przedszkolną, przy jakichkolwiek wątpliwościach można jeszcze skonsultować temat z psychologiem czy pedagogiem szkolnym, przeprowadzić pełną diagnozę.

Dlaczego młodzież się buntuje?

Na głowie dziwna fryzura, w nosie lub w pępku kolczyk, diametralna zmiana stylu ubierania się i słuchanej dotąd muzyki. Już nie da się przytulić, rozmowa się nie klei, robi się skryty i coraz bardziej akcentuje, że ma już „naście lat”, więcej może. Słodki dzieciak nagle zmienia się w zupełnie kogoś innego, kogo trudno od razu zaakceptować, polubić, a co dopiero mieszkać z nim pod jednym dachem…

Gdzie się podział słodki dzieciak?

Kiedy dziecko wkracza w życie nastolatka, dotąd grzeczne, posłuszne i ułożone, nagle zaczyna się buntować. Rodzice wpadają wówczas w panikę, obarczając się często winą za to, że „coś poszło nie tak” w wychowaniu dzieci. Czują frustrację, że jest to uszczerbek na ich autorytecie, bo teraz ważniejsi stają się rówieśnicy albo gwiazdy z internetu. To, że nastolatek zaczyna sprzeciwiać się przeciwko różnym stanom, które ograniczają jego własne „ja”, jest naturalnym procesem na jego drodze rozwoju. Okres, w jakim znajduje się to burza hormonów, emocjonalne rozchwianie, rozdarcie między ideałami a otaczającą rzeczywistością.

Potrzeba sprzeciwiania się

Bunt nastolatka przejawia się zazwyczaj silnymi emocjami, z reguły negatywnymi, które manifestowane są konkretnymi zachowaniami. Młody człowiek poprzez zachodzące w nim zmiany psychiczne i fizyczne zaczyna uważać się za osobę dorosłą. Na tej podstawie chce mieć podobne prawa, wolność, niezależność taką, jak mają rodzice i inni dorośli. Nie bierze jednak pod uwagę tego, jakie ciążą na nich obowiązki i jaka odpowiedzialność. Poprzez bunt, sprzeciwianie się nakazom i zakazom chce poszerzyć swoje terytorium, zdobywać równość w traktowaniu, a nierzadko także wręcz dominować.

Sprzeciwianie się może być także przejawem wykluczenia czy dysfunkcji panujących w rodzinie. Bywa także opozycją dla istniejącej rzeczywistości, którą młodzi ludzie, mający swoją utopijną wizję świata, chcieliby zmienić i po swojemu „naprawić”. Bunt może wynikać także z niepowodzeń odnoszonych w szkole lub być odpowiedzią na zbyt surowe albo nazbyt pobłażliwe wychowanie. Nie zawsze musi być czymś niszczącym. Częściej wpisuje się w proces kształtowania tożsamości.

Zdobyć zainteresowanie otoczenia

Bunt pozwala także zyskać uwagę i zainteresowanie otoczenia. W ten sposób młody człowiek może także zaakcentować swoją wyjątkową wartość, zaimponować rówieśnikom, którzy zwłaszcza w okresie dorastania są niezwykle dla niego ważni. Może to być chuligańskie zachowanie, nietypowa fryzura czy palenie papierosów.

Bunt traktowany jest też jako przygoda, odskocznia od nudy i prozy życia. Nastolatek przez takie zachowanie również odreagowuje – schodzi z niego napięcie emocjonalne.
Rodziców raczej nie cieszy bunt dziecka, mimo iż sami, wiele lat temu zachowywali się podobnie. Uważają, że wpływa on destrukcyjnie na ich relacje z nastolatkiem. To jednak naturalny proces odcinania pępowiny i przechodzenia w dorosłość. Dzięki niemu młody człowiek może dowiedzieć się, kim naprawdę jest i ustala własne normy i wartości. A dorosłym pozostaje tylko rozmawiać tak z nastolatkiem, aby miał wrażenie, że odbywa się to równych prawach.

Jak rozpoznać uzależnienie od mediów społecznościowych?

Młodzi ludzie egzystują dziś pomiędzy dwoma światami: rzeczywistym i wirtualnym. Częściej jednak bliższa jest im ta druga opcja, ponieważ daje o wiele więcej swobody w zakresie wyboru przestrzeni, do jakiej chcą należeć ze względu na zainteresowania, znajomości itp. Blogi, videoblogi, serwisy udostępniające muzykę, zdjęcia, nagrania video, czaty, fora internetowe kuszą swoim atrakcyjnym dla młodych ludzi przekazem. Bycie online pochłania jednak bardzo dużo czasu i jest bardzo wciągającym zajęciem, przez które zaniedbuje się inne sfery w realnym życiu. W uzależnienie od mediów można wejść bardzo szybko, a niebezpieczeństwo sygnalizują trzy fazy zaangażowania się użytkownika.

Inicjacja i zastępstwo

Najpierw ma miejsce inicjacja, czyli rozpoczęcie przygody z komputerem podłączonym do sieci. Użytkownik jest zafascynowany urządzeniem, ekscytuje tym, co odkrywa się w cyberprzestrzeni. Jej niezmierzony potencjał i możliwości stają się antidotum na samotność, zły dzień i daje możliwość ciągłego kontaktu z wirtualnymi znajomymi. Po tej fazie następuje kolejna, podczas której użytkownik odczuwa jeszcze silniejszą potrzebę łączności z cyberprzyjaciółmi i sam uważa się za członka tej e-wspólnoty. Będąc w sieci, czuje spokój i równowagę. Kreuje w niej swoją tożsamość, ma poczucie kontrolowania tego, co robią inni znajomi online. Jeśli jest poza siecią, wówczas coraz częściej myśli o tym, co się tam dzieje, jakie aktywności na portalach społecznościowych go omijają i nie może doczekać się, kiedy sam je podejmie. To faza tzw. zastępowania.

Ucieczka

Ostatnim etapem rozwoju uzależnienia od mediów społecznościowych jest tzw. ucieczka. Użytkownik w wirtualnym świecie spędza coraz więcej czasu, a jednocześnie izoluje się od realnego. Internet, obecność na portalach, czatach itd. z jednej strony jest odskocznią od rzeczywistości, ale z drugiej prowadzi do izolacji od rzeczywistości. A w niej nie wywiązuje się ze swoich obowiązków domowych, szkolnych i innych powinności w stosunku do najbliższych. Pojawia się poczucie winy, stany depresyjne, coraz bardziej odczuwalna jest samotność. Każda próba minimalizacji czasu spędzanego w sieci kończy się odczuwaniem przykrych uczuć, które są charakterystyczne dla zespołu abstynencyjnego.

Odczuwalne skutki w realu

Nadmierne korzystanie z mediów społecznościowych pociąga za sobą skutki psychologiczne, społeczne, fizyczne i fizjologiczne. Do nich zalicza się m.in. ubożejące kontakty interpersonalne, rezygnację z dotychczasowych pasji i zainteresowań czy obniżone samopoczucie w momencie ograniczonego kontaktu z cyberprzestrzenią. Użytkownik ma też zaburzony cykl okołodobowy, tracąc poczucie czasu spędzanego online. Zaniedbuje codzienne obowiązki, zanikają jego więzi emocjonalne z bliskimi, a realnych przyjaciół zastępują wirtualni. Pogarsza mu się wzrok, skrzywia kręgosłup i zaczyna mu dokuczać zespół cieśni nadgarstka.
Internet i funkcjonujące w nim media społecznościowe dają wielkie możliwości młodym ludziom w kreowaniu swojej tożsamości, eksperymentowaniu. Jednak nadmierne angażowanie się w wirtualny świat przekłada się na zaniedbywanie ról społecznych, relacji z innymi ludźmi w rzeczywistości oraz na zdrowie psychiczne i fizyczne.

Jak pogodzić wychowywanie nastolatka z pracą?

Dzisiejsza pogoń za pieniądzem, karierą, jak również za samym utrzymaniem pracy nie jest łatwym wyzwaniem. A jak do tego jeszcze pogodzić to wszystko z dorastającym dzieckiem – jego potrzebami, oczekiwaniami materialnymi nie mając sztabu w postaci babć, dziadków czy innych osób, które mogą w tym pomóc?

Odwieczny konflikt ról

Dzieci są nam „dane” tak naprawdę na chwilę. Dlatego warto cieszyć się nimi jak najwięcej od samego momentu pojawienia się ich na świecie i bycia przy nich najbliżej jak się da, gdy powoli wkraczają w swoją dorosłość. Z pewnością nie można popadać w skrajności w skrajność, czyli albo skupiać się tylko na dzieciach, albo tylko na realizowaniu się zawodowo. W przypadku pierwszej opcji – możemy obwiniać kiedyś dziecko, że nie udało nam się przez nie do niczego dojść, nie nauczymy je samodzielności, a do tego jeszcze nastolatek też potrzebuje własnego życia. W drugim wariancie – zbyt mocne zaangażowanie się w pracę oznacza brak czasu i uwagi, jakiej potrzebuje dziecko na każdym etapie rozwoju.

Większość aktywnych zawodowo osób odczuwa taki właśnie konflikt ról. Wówczas można liczyć na zrozumienie ze strony szefa, zmienić charakter pracy lub podjąć bardziej elastyczną formę zatrudnienia. To ostatnie oznacza, że np. część obowiązków będziemy wykonywać w pracy, a część w domu. Jeśli rodzaj wykonywanych przez nas obowiązków pozwala na formę rozliczania się z wykonanego zadania w określonym terminie, to warto zaproponować takie rozwiązanie pracodawcy.

Większa swoboda to większa … odpowiedzialność

Nastoletnie dzieci nadal potrzebują rodziców i chcą od nich zależeć, ale już na nieco innych zasadach, niż kiedy miały po kilka lat. Potrzebują więcej swobody, ale jednocześnie muszą wiedzieć, że wiąże się z tym także większa odpowiedzialność. Rodzice powinni umieć wczuwać się w sytuację dorastającego dziecka – jego wyborów, zainteresowań, decyzji, gdzie będzie kontynuowało naukę itp. Dla niego są to bardzo trudne osobiste decyzje. Rodzice mogą wprawdzie doradzać dziecku, ale raczej bardzo dyskretnie i nie według własnych upodobań.

Z drugiej strony nastolatek nie może też mieć poczucia, że został sam ze wszystkim. Nawet jeśli trudno na co dzień porozmawiać dłużej z racji obowiązków zawodowych, szkolnych, treningowych czy jakichkolwiek innych – jeśli dziecko uczęszcza na dodatkowe zajęcia – to jednak lepiej nie przeoczyć momentów, kiedy będzie chciało podzielić się swoimi wątpliwościami czy problemami. Można ustalić, że np. czas w weekendy jest tylko wspólny, ale nie z każdym tematem można czekać cały tydzień. Dlatego czujność jest tu bardzo wskazana każdego dnia.

Rozłożyć ciężar na dwoje

Ważne jest również to, aby ciężar wychowania nastolatka i pracy nie brał na siebie tylko jeden z rodziców. Warto tu rozkładać siły i dać poczucie dziecku, że jednak ma matkę i ojca.

W pogodzeniu rodzicielskiego obowiązku wychowania młodego człowieka i realizacji zawodowej liczy się także poczucie, że nie zaniedbujemy żadnej z tych ról. Dążenie do takiej równowagi jest trudne, ale pozwala osiągnąć bezcenny życiowy spokój.

 

 

W jakie towarzystwo może wpaść Twoje dziecko?

Jednym z problemów, nad jakim zastanawia się chyba każdy rodzic, jest kwestia: „czy moje dziecko wpadnie w złe towarzystwo…?”. Im starsza jest latorośl, tym bardziej drży o to, z kim się zakoleguje, na jakie pomysły wpadnie, czy nie wpłynie to na jego zachowanie itd. Tymczasem dziecko raczej nie jest wciągane na siłę w żadną społeczność, tylko samo eksperymentuje, szuka i ostatecznie dokonuje wyboru. Może szukać emocji podobnych jak w domu lub też przekonać się, czy są inne.

Naturalna potrzeba

Przynależność do jakiejkolwiek grupy rówieśniczej jest naturalną potrzebą każdego młodego człowieka. Podobnie jak silna identyfikacja z nią. To ona dostarcza mu wzorców zachowań i sposobu myślenia. W ten sposób też określa swoją własną tożsamość i wyznacza pozycję w grupie. Dzięki tej małej społeczności trenuje różne role społeczne, uczy się współpracy, negocjowania stanowisk. Grupa daje dziecku także poczucie bezpieczeństwa i wsparcia.

Może ona sprzyjać pozytywnemu rozwojowi dziecka lub też źle wpływać na niego. Motywować do pracy, inspirować do działania bądź wciągać w narkotyki, seks, alkohol ucieczki z domu, wagarowanie itd.

Złe towarzystwo, czyli jakie?

Gdy w rodzinie brakuje miłości, poczucia bezpieczeństwa, wzajemnego szacunku, zrozumienia i rozmowy, wówczas dziecko może zaangażować się w tzw. złe towarzystwo. Doświadczenia takie jak samotność, przemoc psychiczna czy fizyczna wpływają na to, że będą szukać osób, które mają podobne doświadczenia. Podobny skutek może przynieść nadmierna kontrola i nadopiekuńczość. Nie można w ten sposób kształtować autonomiczności młodego człowieka. Nie da się też go tak ochronić przed konsekwencjami jego decyzji i przeżyć życia za dziecko.

Złe towarzystwo to praktycznie każdy, kto w jakimkolwiek stopniu wpływa negatywnie na dziecko, sprawia, że działa ono na swoją szkodę w różnym wymiarze. Często młody człowiek dobrze to kamufluje, a rodzic, nawet jeśli coś przeczuwa, to nie wie, jak zapytać, zagadać… Jednak dzięki temu, że jak najszybciej zareaguje, jest w stanie ochronić dziecko. Warto pamiętać, że to rodzic jest pierwszym, najbardziej wpływowym nauczycielem w życiu dziecka.

Przyjaźnie z dzieciństwa

Na późniejsze życie każdego z nas istotny wpływ mają przyjaźnie z czasów dzieciństwa. Warto o tym sobie przypomnieć mając własne dzieci. W ten sposób uczą się bowiem dzielenia różnymi rzeczami, czekania na swoją kolej, współpracy, a także rokują mniejsze problemy wychowawcze w przyszłości. Pozytywne budowanie relacji w tym okresie przekłada się później podobne zachowania w życiu nastoletnim czy dorosłym.

Zrozumieć dziecko

Czasami rodzice niepotrzebnie aż tak mocno zamartwiają się o wpływ grupy rówieśniczej na swoje dziecko. Nie każda musi od razu sprowadzić na złą drogę czy namawiać do zrobienia czegoś niezgodnego z prawem. Rodzice po prostu słabo sobie radzą z tym, że w pewnym momencie swojego życia, dziecko zaczyna szukać własnych wartości. Nierzadko przy tym bywa, że odrzuca lub neguje to, czego nauczyło się i co obowiązuje w jego domu. Dodatkowo ma jeszcze wsparcie w tym zakresie ze strony społeczności, w której się obraca. Jest to jednak to normalna kolej rzeczy, z którą trzeba próbować się pogodzić.